Zew Natury

To ciało do kochania

Nałożyła na dłoń balsam do ciała i już miała schylić się do lewej nogi, gdy poczuła powiew ciepłego wiatru i zapach kakao.

Zastygła, bo impulsy w jej mózgu zgodnie stwierdziły, że to niemożliwe. Stała w swojej sypialni, a poplamiona czekoladowymi lodami poduszka sugerowała, że nie może być inaczej. W domu zero wiatru hmm, już nie mówiąc o kakao, bo ostatnio wyszło i zapomniała za nim pobiec.

*** 

Masz Dziecko, pij. 

Usłyszała głos swojej Babci. 

Spojrzała w kubek i odruchowo sprawdziła czy nie ma kożucha, a babciny błysk w oku stał się ciepło czujny.

Moja Droga chodź, pokażę Ci coś. Wzięła ją za rękę i razem powędrowały z kolana w stronę jej prawego uda. Zatrzymały się przy sieci ciemnych, cieniuteńkich szlaków wodnych, które Ona w swoim świecie zakrywała spodniami i smarowała kremem z kasztanowca.

Zobacz, to zapis czasów ucisku i bezsennych nocy, bycia ciągle w pogotowiu i nasłuchiwania kroków. Ucieczki i ciągłej niepewności granej niewzruszoną miną. Zagrożeń i oszustw, które już przeżyliśmy. Rozluźniaj swoje ciało i odczuwaj, tam znajdziesz rodowe skarby.

Zaskoczona tym co słyszy nieśmiało wskazała na nierówności na skórze, z którymi toczyła wojenkę masażerami wszelkiej marki, ale Babci już nie było. Za to wielowiekowa Babuszka z kolorową wstążką we włosach, z tym samym ciepło czujnym błyskiem w oku, bez pytania zaczęła swoją opowieść. 

Nie było, że ja czuję to i to i to jest ważne. Nie było, że moje zdanie się liczy, a ciało i dusza należą do mnie. Było siedź cicho i słuchaj innych, pilnuj żeby byli zadowoleni. Bądź niewidzialna to przetrwasz. Moja Droga, wszelkich nadużyć już doświadczyłaś. Weź je pod pachę i z Panią ŁaGodność z lewej, z Panią Ciekawość z prawej idźcie za tym co czujesz, bo tak naprawdę to Cię karmi.

Zapadła cisza, w której słowa odbijały się od zapachu kakao, przenikały ją głęboko, a wspomnienia splątanych w sztywny warkocz kar i nagród wypełniały jej zmarszczki. 

Popatrzyła w małe, zdobione lusterko, takie samo miała jej Mama. Stała teraz z boku i przyglądała się córce, a ciepło czuły blask jej oczu ożywiał w Młodej, x-dekad letniej Kobiecie, odczuwanie i szacunek do wielowiekowych i wczorajszych doświadczeń oraz Talentów, które z nich pochodzą. 

Przypatrz się, Twoja Praprababka miała takie brwi, kreowała nimi niepowtarzalne role, tak że niektórzy chodzili na jej spektakle po kilka razy. 

Ta fałdka… Przypatrz się.

Tu wszystko się zgadza.

***

Siedziała na łóżku i wpatrywała się w swój brzuch, uda, dłonie. Tyyyyle miłości…

Mam czym żyć…

On z drugiego pokoju: Chodź, już się zaczyna.

Ona: Świetnie, idę. 

A ciepło czuły blask jej oczu tańczył do zapachu kakako.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *