
Jej ciało jest jak ziemia
Było to dawno temu, jakoś przedwczoraj. Stała przed lustrem w przymierzalni sklepu czując narastającą złość, kolejne wzburzenie które zazwyczaj prowadziło do entego spięcia pośladów, zaciśnięcia warg i wymamrotania sekwencji słów z gatunku thriller tak, żeby nie wiadomo komu w pięty poszło.
Nie tym razem jednak. Poczuła gorącą falę emocji, już miała przywdziać zbroję i zsunąć przyłbicę, ale wtedy czas się zatrzymał.
Przypomniało jej się jak kiedyś rzucił od niechcenia: „Ciało jest jak ziemia. Ma swój krajobraz…”
***
Usiadła w miękkim fotelu przed lustrem, kurtyna w górę, spektakl rozpoczęty.
W jej lewej stopie wijące węże, namiętność wulkanów i zwycięstwa rodu.
W prawej stopie zimne skały, czasy marazmu i nagłe żegnaj.
W jej lewej nodze niedźwiedzie, pomruki lasów i soki wieczności.
W prawej nodze rafy koralowe, delfiny i nieprzespane noce.
W jej biodrach wodospady, tango i marzenia.
W brzuchu hektolitry łez i tony wspomnień.
W klatce piersiowej ganek z jabłonią i wschodzące słońce.
W lewej ręce wichry i podpórka dla brody.
W prawej ręce błyskawice i ciche przytulenie.
W lewej dłoni serce, w prawej pędzel i serniczek.
Na plecach pamiętniki z nie wiem i potrafię.
W szyi wycie wilków i taniec galaktyk.
Na twarzy szlaki życiodajnych rzek i piegi od pocałunków.
W ustach milczące szepty.
W oczach dziki spokój.
We włosach gwiazdy i smyranie o poranku.
W głowie pstro i uśmiech za 100 tysięcy.
Kurtyna opadła.
***
Wciąż stała zapatrzona w lustro i patrzyła na siebie. Niby tą samą, a jednak…
Oto co mam…
Motyle pod pachami
Włosy na nogach
Szerokie uda
Małe cycki
I tyle miłości…


2 komentarze
Danuta
Piękne i w równym stopniu dotyczy mnie. Bo niezależnie od tego jak dobrze wyglądałam (słyszałam, że jestem piękna, zgrabna, inteligentna, zabawna), to w lustrze widziałam karykaturę siebie. Brzydką, chudą i przerażoną z powodu braku akceptacji przez innych. Jak w krzywym zwierciadle… Ubierałam zbroje, nakładałam maskę i udawałam pewną siebie, twardą i surową kobietę. Tak też byłam odbierana.
Prawda jest taka, że nie akceptowałam i nie kochałam siebie. Nie obcowałam, nie rozumiałam … nie znałam siebie.
Dopiero jak przeszłam drogę w głąb swojego ciała, przywołałam żywioł ziemi, połączyłam się z naturą, to sie zadziało. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam siebie najpiękniejszą. Byłam w stanie powiedzieć na głos do lustra, że akceptuję się taką jaką jestem, uzmysłowiłam sobie, że tylko ode mnie zależy jaka jestem i że wszystko co ze mną związane zależy ode mnie, poczułam ulgę, akceptację i miłość do siebie i nagle do innych.
Oto jaka jestem:
Jestem jaka jestem, jestem najlepszą wersją siebie w najlepszym ciele jakie codziennie sama tworzę.
Kocham moje ciało, twarz, włosy. Kocham spojrzenie przepełnione ciepłem, troską i radością. Kocham dłonie chętne do pracy, pomagania i wspierania. Kocham serce wrażliwe, pełne miłości i naiwne.
Dziękuję Ziemio.
Zew Natury
Dziękuję Danusiu za Twój szczery, bardzo życiowy i kobiecy komentarz. Bezcenna Twoja ścieżka, doświadczenia i wnioski. Niejedna zapewne odnajdzie w tym cząstkę swoich zachowań i będzie mogła sięgnąć po własne wnioski.